środa, 1 października 2014

KONTYNENT KONTRASTÓW

Bosa stopa & garnitur od Bossa


Od tygodnia żyję w kontrastach. Na pokładzie samolotu, na lotnisku w Lusace, w zambijskim shoprite, w oratorium w Youth Center. W Afryce kontrast łączy wszystko co spotkam. 

Skrajna bieda i zaskakujące bogactwo. Ekskluzywne centrum handlowe i bazar pełen żebraków. Zambijski Shoprite prawie jak TESCO, z tą tylko różnicą, że na niewiele mnie w nim stać. Najdroższy garnitur od Hugo Bossa i porwany t-shirt. Elegancki salon „Bata” i wszechobecne bose stopy. Luksusowy jep i zardzewiały pick-up. Kolorowe bilbordy krzyczące „potrzebujesz mnie” i krzyczący Zambijczycy biegający od samochodu do samochodu próbując sprzedać cokolwiek z tego, co zmieściło się w ich rękach. Bo przecież każdy, kto stoi w korku na zambijskiej drodze na pewno potrzebuje trochę marchewek lub bananów, kilka ładowarek do telefonu, jakąś latarkę, a już na pewno poszukuje przepychaczki do toalety. 

Najpierw formalności


Największy kontrast wypływa z obrazu Afryki, który pielęgnowałam w głowie i tego, co zastałam, kiedy postawiłam stopę na Czarnym Lądzie. Spodziewałam się biedy, zaniedbania, głodu i pragnienia. Tymczasem w pierwszym dniu widzę centrum handlowe i poznaję zasady tutejszej biurokracji. Zanim wymienię pieniądze, zanim cokolwiek kupię – muszę wypełnić odpowiednie formularze. Imię, nazwisko, data i miejsce urodzenia, adres zamieszkania, pesel, numer paszportu i dowodu… rozmiar buta? 

W salonie Airtel’u


Odwiedzam firmowy salon tutejszej sieci komórkowej. Czerwone obrandowanie zapada w moją pamięć. Stoję w długiej kolejce do jednego z sześciu stanowisk i przyglądam się ludziom zapatrzonym w ekrany swoich smartfonów. Rejestruję się jako użytkownik Airtel’u. Przemiła młoda kobieta w czarnych warkoczykach doradza najkorzystniejszą taryfę i konfiguruje mój telefon abym mogła korzystać z Internetu. Taki obraz wcześniej nie mieścił się w mojej głowie. Witamy w Afryce XXI wieku! 

What is your telephone number?


Po tygodniu pobytu na kontynencie kontrastów już wiem, że w Afryce możesz nie mieć butów, ale musisz mieć telefon. W sklepie w buszu może nie być chleba, ale na pewno będzie doładowanie Airtel’u. W tym samym buszu ludzie mieszkają w okrągłych lepiankach ze słomianym dachem. Nie mają prądu, ale mają telefony komórkowe.

Na razie serce zostawiam w buszu…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz