środa, 24 września 2014

AFRYKAŃSKA KROPLÓWKA

List od Boga


Pan Bóg lubi niespodzianki. Miałam precyzyjny plan na najbliższy czas. Skończyć specjalizację, poszukać dobrej pracy i rozpocząć poważne życie na własną rękę. Rok temu dostałam wyjątkowy list. Z koperty biło ciepło jakby przesłano w niej kawałek południowego słońca. Na jasnych pomarańczowo-żółtych stronach przeczytałam: "Mam inny plan dla Ciebie. Przygotowałem coś specjalnego. Znam Twoje pragnienia i wiem czego potrzebujesz. Wystarczy, że zaufasz. Twój Kochający Tata z Nieba."

Zaufałam. Środkowa Afryka, Zambia, Chingola – swój kolejny rok życia spędzę w rzeczywistości dalekiej od tej, którą znam od urodzenia.

W mojej głowie jest wiele pytań. Czy codziennie po otwarciu oczu będę gotowa dziękować Bogu za ten czas, tych ludzi, te doświadczenia. A może afrykańska codzienność nie będzie tak kolorowa jak wydawała się na zdjęciach? Może odcienie szarości szybko przysłonią moją motywację, która wydaje sie być tak silną i oczywistą. Może codziennie będę zadawać sobie pytanie "co skłoniło mnie, by rok życia spędzić w afrykańskich warunkach". Może będę z tęsknotą wspominać swój polski dom, może nawet zatęsknię za Warszawskim wyścigiem z czasem, codziennym pewnym planem. 

Misyjna zagadka


Jaki będzie ten najbliższy rok? Czy pełny trudów i wyrzeczeń, czy bogaty w zaskoczenie i radość? Im dłużej zastanawiam się, im dłużej próbuję ułożyć jakąś wizję, a może nawet plan - tym bardziej czuję, że pierwszy raz w życiu stoję przed białą kartką, której nie potrafię zapisać. Próbuję naszkicować nieśmiałe kontury i widzę, że po chwili jeden obraz nakłada się na drugi. Pierwszy zaprzecza drugiemu. Moja misja jest zagadką. 

Jutro zobaczę Chingolę. Czy jutro rozwikłam zagadkę?

Po prostu być


Jednego jestem pewna. Najbliższy rok spędzę pod afrykańskim niebem, a ten kawałek Nieba jest bliski sercu Taty. To zaszczyt móc być pod tą samą chmurą z ludźmi, którzy widzą w niej Boga. Taki przywilej sprawia, że czuję się bezpieczna. A biała karta którą widzę przed sobą uśmiecha się do mnie delikatnie jakby mówiła "zaufaj, zamknij oczy i po prostu bądź". Moje powieki powoli opadają. Ufam, wiem, że Tata jest przy mnie. On precyzyjnie zaplanował najbliższy rok mojego życia, zatroszczył się o mnie. Mój plan na przyszły rok, to po prostu być. 

Spodziewam się żaru z Nieba, ale też pory deszczowej. Żaru miłości Boga i deszczu oczyszczenia, którego krople są pełne życia. Może to będzie moja afrykańska kroplówka? Może poczuję słodkie łzy radości, wytrawne łzy wzruszenia, kwaśne łzy niezrozumienia i słone łzy tęsknoty. 

Czy Pan Bóg ugasi moje pragnienia? A może wzbudzi inne? A może pragnienie będzie przeplatało się z upojeniem. Może radość będzie obok tęsknoty. Może po prostu będzie zwyczajnie, może po prostu wystarczy być. Bez planu i bez oczekiwań.